Czas mojego pobytu w Krakowie teraz dobiega już końca. Tym razem był krótszy, ale jak bardzo ważny. Wreszcie złożyłam w dziekanacie moją pracę magisterską. Trwało to w sumie trochę długo, ale najważniejsze, zmieściłam sie w wyznaczonym czasie. Ta część planu wykonana, pozostała obrona pracy dyplomowej. Termin mam wyznaczony na 25.10.2017r. Trzymajcie za mnie kciuki, najlepiej już teraz.
Obecnie pomieszkuję na Podgórzu, remonty ulic mają się ku końcowi. Efekty widać, mam ogromną chęć w przyszłości skorzystać z transportu szynowego. Z tego co widzę to Kraków Podgórze jest przygotowane dla podróżnych na dodatkowych kołach.
Mój dzisiejszy spacer po centrum Krakowa nie był łatwy. Przeprawa przez remontowane ulice przy dworcu kolejowym graniczyła z cudem.
Uff… udało się, ale tak naprawdę to przy okazji poruszę temat trochę zawstydzając włodarzy miasta. Do Krakowa przyjeżdżam regularnie dwa razy w roku od kilkunastu lat. Kiedyś ja, jak większość zdrowego społeczeństwa (tzn. do chwili wypadku), po prostu nie widziałam windy na skrzyżowaniu ul.Lubicz i Westerplatte (a raczej, to co po niej pozostało), która na dzisiaj bardzo by ułatwiła nam - osobom na wózkach - dostęp do dworca PKP. Mam wielką nadzieję, że przy tak zwanej okazji, ktoś pomyśli o mniej sprawnych ludziach.
Wszystko co dobre, szybko sie kończy.
“Integracja Ty i Ja” - XIV europejski festiwal filmowy 5-9/09/2017 w Koszalinie przeszedł do historii. Festiwal filmowy moim zdaniem to skromne określenie.
Co tam sie działo?
Był to czas zawładnięcia dużej przestrzeni publicznej dla tematów dotyczących niepełnosprawności w kulturze i mediach. Była muzyka, teatr, fotografia, plastyka a także happeningi i performance. Spotkania i dyskusje bez granic z filmowcami oraz samymi bohaterami filmów, sportowcami.
Plany były ambitne. Podróże podmiejską koleją do naszych nadmorskich kurortów. Niestety pogoda dała się wszystkim we znaki, szczególnie nam mieszkańcom północnej Polski. Słońca i ciepła jak na lekarstwo. Dodatkową barierą nie do przejechania pojazdem niezmechanizowanym, stały się remonty głównych ulic naszego miasta. Stało się, może w następnym sezonie warunki dla ludzi niezmotoryzowanych będą bardziej korzystne.
Dzisiaj trochę po koleżeńsku.
Nie wiem czy słyszeliście o pewnej dziewczynie, na którą kilka lat temu spadł z siódmego piętra samobójca. Jego desperackie zachowanie skutecznie i całkowicie zmieniło Beacie dotychczasowe życie. Trudno uwierzyć w ironię losu, ale Beata z zawodu jest fizjoterapeutką. Po tamtych dramatycznych chwilach na dzisiaj sama potrzebuje profesjonalnej pomocy swoich kolegów. Jest typem kobiety sportowca, w obecnej sytuacji próbuje udowodnić , że jak się bardzo chce to można.
Za kilka dni pewna polska firma uruchomi około 20 przyszpitalnych bibliotek ze znanymi tytułami książek przy współpracy Fundacji Zaczytani poinformowała Iga Kołacz - autorka artykułu w ostatnim egzemplarzu ‘’Press’a’’.
Mam nadzieję, że finał tej akcji uzupełni i wpłynie na wysoką poczytność u nas wszystkich. W większości każdy z nas był albo będzie pacjentem czy odwiedzającym lub pracownikiem placówki medycznej.
Wersja turystyczna, miejsce na bagaż. Lato, wakacje, podróż do Krakowa. Pięknie!
Pomału nadchodzi czas na zmianę mojego codziennego pojazdu. Wózek z napędem elektrycznym - tak uważam. Nie spodziewałam się, na rynku są dostępne naprawdę super “pojazdy”.
Dzisiaj poruszę temat, który już od jakieś czasu non-stop porusza moje myśli.
Egzoszkielet to urządzenie, które może pomóc w różnym stopniu osobom niepełnosprawnym w odzyskaniu najmniejszej sprawności, a nawet nowej samodzielności. Wygląda trochę kosmicznie, ale sama myśl popełnienia kilku samodzielnych kroków powoduje, że chcę ten szkielet ciężkiego kalibru poczuć na własnych plecach. Tym bardziej,że mój osobisty i bardzo kochany marszownik jest już trochę zmęczony.
Dzisiejsza pogoda pozwoliła mi na degustację obiadu poza domem. W tym miejscu nie napiszę o KFC, czy o PIZZY HUT najpopularniejszych od jakiegoś czasu miejscach a o przyjemnie brzmiącej nazwie “PRZERWA”, w którym jest podjazd dla wózków, WC dostępne dla wszystkich, menu wyśmienite tzn. wielkie porcje, niedrogo, a przede wszystkim bardzo smacznie.
Wiem o czym mówię - dzisiejsze naleśniki mają wiele wspólnego z pysznymi naleśnikami mojej babci. W karcie i na stołach lokalu różnorodność potraw, kilkanaście surówek, kompot bez ograniczeń. Bardzo miła i pomocna obsługa w lokalu. Byłam o 17-tej, klientów dużo, również dzieci, a jak wiadomo dzieciom trudno dogodzić. Dzielnica miasta może trochę zapomniana, ale mam wrażenie, że smakosze dobrej kuchni przywrócą do życia ul. Powstańców Wielkopolskich w Koszalinie. Polecam serdecznie przerwę na… pyszności. Warto posmakować