Każdy z nas ma takie miejsce na ziemi za którym tęskni. Dla mnie jest to mój kochany Kraków.

W obecnych czasach pandemii, gdzie obowiązuje izolacja i zakaz swobodnego poruszania się moim lekarstwem na poprawienie stanu ducha jest film. Uwierzcie mi, że kiedy zaczynam tęsknić za miastem Kraka zawsze dziwnym trafem w przeszukiwaniu programu TV „wpadają mi w objęcia” „Anioł w Krakowie” lub „Zakochany anioł”. Filmy reżyserowane przez Artura Więcka, który w sympatycznym klimacie przedstawia losy głównego bohatera (fantastycznym odtwórcą jest Krzysztof Globisz) tj. anioła, który za dość „oryginalne” zachowanie w niebie, zostaje ukarany. Jego władze zwierzchnie zsyłają go na ziemię, przez pomyłkę trafia do Krakowa. Romantyczna komedia, w której scenografię w większości tworzą krajobrazy Krakowa. Nie wiem, ile razy oglądałam, ale za każdym razem w trakcie trwania filmu odnajduję w swojej pamięci miejsca w których powstawały kadry, co powoduje, że chwilami wraz z aktorami (bardziej wirtualnie oczywiście) spaceruję po uroczych zakątkach miasta.
Budzą się wspomnienia, sięgam do prywatnych zdjęć i czuję się trochę lepiej. Oczywiście obrazy z filmu nigdy nie zastąpią osobistych własnych wrażeń, dlatego jeszcze nie wiem, kiedy, ale cierpliwie poczekam.
Odwiedzę moje kochane miasto.