Stawiam krzyżyk… Mój udział we wczorajszych wyborach do Parlamentu Europejskiego (po raz pierwszy) potwierdza regułę, że jak bardzo się chce, to można.
Pobyt w Krakowie, zaplanowany już miałam od dawna, okazało się, że właśnie w tym czasie odbędą się wybory. W koszalińskim ratuszu wydano mi imienne zaświadczenie, które pozwoliło zagłosować poza miejscem zamieszkania. W samym Krakowie miałam dowolność wyboru Okręgowej Komisji Wyborczej, ze względu na dostępność obiektu. Po raz kolejny stwierdzam, co mnie bardzo cieszy, miasto Kraków jest miastem przyjaznym dla ludzi z niepełnosprawnościami.
Czas na podsumowanie mojego udziału w WINGS FOR LIFE WORLD RUN.
Inspiracją do mojego startu w biegu stała się rozmowa z fajnym człowiekiem, którego poznałam na rehabilitacji w koszalińskim szpitalu. Mówię o byłym koszalińskim koszykarzu Piotrze Kondraciuku (sam boryka się z wieloma bolesnymi urazami) wciąż jest aktywny sportowo. Zacytuję kilka zdań Piotra, które mi oświeciły, bardzo zmotywowały:
Dzisiaj zacznę od końca, jadę albo idę w światowym biegu ”WINGS FOR LIFE WORLD”. Próbowałam zarejestrować się jako uczestniczka biegu w Poznaniu, ale niestety brak miejsc na liście startowej. Spóźniłam się, przez co przegapiłam szansę wypróbowania darmowego samodzielnego spaceru w egzoszkielecie. Trudno, wierzę że kiedyś ta chwila nastąpi.
Mój długoletni fitness w ostatnim czasie rozwinął się o zajęcia w koszalińskim szpitalu w oddziale rehabilitacji , z czego się bardzo cieszę. Ćwiczę to czego nie mogę wykonać w domu, w dodatku w doborowym towarzystwie. Nigdy nie wiemy co się nam przydarzy, w trakcie zajęć zaintrygował mnie pewien facet, nie wiedzieć dlaczego chciałam wiedzieć kim on jest. Odpowiedzi na to pytanie udzieliła mi Beata, szefowa rehabilitacji.
Na ostatnim spacerze moje kroki (kółka) skierowałam do naszego miejskiego parku. Czy to miejsce użyteczności publicznej jest dostępne dla wszystkich, po zakończonych pracach nowo powstałych ścieżek rowerowych?
W trakcie przechadzki zaciekawiły mnie hałasy dochodzące ze stadionu Koszalińskiego Klubu Bałtyk, który znajduje się w centrum zielonego serca naszego miasta. Trwał mecz piłki nożnej, w rozgrywkach CLJ (Centralnej Ligi Juniorów), w której jak się dowiedziałam od kibiców nasza lokalna Akademia Piłkarska bardzo dobrze sobie radzi. Nasi juniorzy do lat 15-tu wygrali 1:0 z drużyną Lechii Gdańsk.
Mam dosyć ignorancji.
Pierwszy raz opiszę dość szczegółowo bardzo smutne i przykre zdarzenie jakie mnie spotkało. Nieludzkie i nieeleganckie zachowanie urzędniczki państwowej. Borykam się z myślami czy nadszedł czas konsekwentnego wymagania pewnych obowiązujących przepisów.
Temat równej dostępności dla wszystkich w miejscach publicznych poruszałam już kilkakrotnie. Prezydent Polski podpisał w 2009 roku procedury unijne dotyczące dostępności miejsc publicznych .Została podpisana dostępność częściowa, ale dla mnie jest ona iluzoryczna, gdyż w praktyce wiele miejsc dla takich osób jak ja, jest niedostępna. Warunkowe unijne procedury działają w Polsce tylko do 31 grudnia 2019 r. Tyle czasu dostaliśmy od Europy. Od 1 stycznia 2020 r. wszystkie miejsca publiczne w naszym kraju, podkreślam wszystkie muszą i powinny być dostępne! Pozostało kilka miesięcy, wydawałoby się, że jesteśmy przygotowani na pełną realizację procedur unijnych w kwestii dostępności. Niestety życie przedstawia całkowicie inne realia.
Chętnie porozmawiam Przepiękne, nieznane mi gatunki papug chwilami odnosiłam wrażenie rozmowy, wywiadu z nimi. Mimo niewoli mam wrażenie, że im jest dobrze.
Coraz bliżej Papugarni Czysty przypadek sprawił, że ostatnią sobotę spędziłam w niesamowitym miejscu. Pogoda była idealna na spacer, powędrowałyśmy z Gosią na ul. Połczyńską 73 do Papugarni - obiekt, w którym zamieszkuje a przy okazji pięknie się prezentuje wiele pięknie ubarwionych, różnych wielkości i ras ptaków. Przyznaję się że mało co wiedziałam na temat zwyczajów papug, mimo to spędziłam sympatycznie czas świetnie się bawiąc. Zacznę od początku, na samym wejściu należy pozdejmować z siebie wszelką biżuterię i wszystko co mogłoby ją przypominać - aby nie “kusiło” papug. Trochę mnie to zaskoczyło, myślę sobie jakaś ściema czyżby w rolę papug wcielono nasze sroki?! Żartuję!
Dziękuję z całego serca mamie Szymka (publikuję link z relacją z podróży z osobą z niepełnosprawnością)
Jestem dorosłą osobą z dużym ograniczeniem fizycznym, poruszam się na wózku w asyście osoby drugiej. W swojej najbliższej przyszłości beztrosko planowałam podróż do Krakowa pociągiem!
Podkreślam beztrosko, dlaczego?
Byłam przekonana o całkowitej dostępności, bez specjalnych warunków podróży dla nas wózkowiczów. Człowiek całe swoje życie się uczy, dzisiaj wiem czego mogę się spodziewać i wymagać od przewoźników transportu publicznego. Zerknęłam do przepisów unijnych dotyczących praw osób z niepełnosprawnością w transporcie publicznym. Są, ale w Polsce obowiązuje tylko klika zapisów, reszta jest jedynie w teorii.
(Papież Franciszek z okna papieskiego do wiernych zgromadzonych na ul. Franciszkańskiej w Krakowie.)
Dam Wam radę: nie kładźcie się spać bez pogodzenia się. A wiecie czemu? Ponieważ zimna wojna następnego dnia staje się niebezpieczna.
A co mam zrobić, żeby się pogodzić?- mógłby zapytać ktoś z Was. Nie trzeba nic mówić- wystarczy gest. I tyle. I już jest zgoda. Gdzie jest miłość, jeden gest wszystko załatwia.
Moim zdaniem powinno się krzyczeć o tej tragedii, której winni są znowu dorośli. Czy my rzeczywiście potrzebujemy teczek zezwoleń? Chyba tak, bo nie chcemy być przewidywalni, przezorni, szukamy oszczędności w wydatkach ,które zapewniają bezpieczeństwo.