Zwierzaki w kawiarni. Tak to nie pomyłka, kilka kotów (bo o nich mowa) od kilku miesięcy pomieszkują w kawiarni.
Widać po ich zachowaniu, kto tutaj jest gospodarzem a kto gościem. Obowiązuje regulamin naszych zachowań do zwierząt. Słusznie, bo efekty przedawkowanej opiekuńczości mogłyby mieć fatalny zdrowotny skutek dla futrzaków. Nie ukrywam mojego zaskoczenia i radości z powodu powstania tego rodzaju pomocy dla kotków (bez domu) w moim mieście. Pierwsze „kocie kawiarnie” poznałam w Krakowie, gdzie byłam częstym gościem. Pomysł mi się bardzo spodobał, choć sama nie mogłabym sprawować pieczy. Dlaczego? Dlatego, że lokatorami tzw. na czas określony są koty wyznaczone przez fundację do adopcji. Nie umiałabym oddać w inne ręce żadnego kociaka. Fajną sprawą wydaje się być współpraca właściciela kawiarni z koszalińskim schroniskiem dla zwierząt. Nadchodzi zimny czas, w kawiarni każdy z nas ma możliwość przekazać karmę, koce itp. Zapotrzebowanie jest duże, ale wiem, że razem damy radę. Pierwsze zamówienie zrealizowane, sprzęt jak widać na zdjęciu został zaakceptowany.
Kategorie
Koty, komu do nowego domu?
