<img class="
<img class=" =""
W cieniu tegorocznych kłótni w Sejmie, czy teraz po atakach terrorystycznych w Berlinie, nic tak nie łagodzi ducha jak muzyka, to obecny bożonarodzeniowy, sylwestrowy czas nam w tym pomaga. Jak nie Mariah Carey i jej „…everythings for Chrimass is you”, to inne, nastrojowe melodie z handlowych galerii nie pozwolą nam zapomnieć z jakim czasem mamy teraz do czynienia. Znane osoby z telewizji chcą być kojarzone z polskimi kolędami, dlatego śpiewają je na nowo, a jeśli, gdy do tego tekstu jest układana choreografia w wykonaniu samego wykonawcy, a jeśli sam wykonawca- jest też autorem tej nowej kolędy, co mamy za wspaniały prezent dla nas pod naszą choinkę, a czasami przy tym jest góra śmiechu w połączeniu z ich tańcem, nie mówiąc już nic o bardzo popularnym obecnie geście uniesienia rączek, a bardziej samych naszych paluszków. W tym miejscu nie odważę się mówić nic złego o kolędach w wykonaniu Ireny Santor, która jest profesjonalistką, ale o ludziach, których głos z „fachowym” wykonaniem niewiele ma wspólnego z prawdziwą muzyką.
Mimo wszystko, nadal jeszcze zdarzają się ludzie, którzy myślą, że jak zaśpiewą „Cichą noc”- najbardziej znaną kolędę, to wskoczą na listy przebojów, nie tylko polskich. Niekiedy Ci „nowi” wykonawcy nie tyle nie mają szczęścia do wykonania samego utworu, nie mówiąc nic o całości łącznie z choreografią. Szczerze, uważam, że nie nadają się i nie powinni nam „umilać” czasu.
<img class="