Pomimo tego, że jestem ofiarą wypadku komunikacyjnego i sprawy bezpieczeństwa na drodze nie powinny być mi obce, dopiero w ostatnich dniach zetknęłam się z tzw. Kartą ratowniczą. Można pomyśleć, że pocieszające jest, iż nikt z moich znajomych o czymś takim nie słyszał. Słabe jednak jest to pocieszenie.
źródło: mojafirma.infor.pl
Po analizie czasu, jaki służby ratownicze potrzebują na przeprowadzenie akcji ratunkowej bez takiej karty, okazuje się, że jest ona wręcz niezbędna w każdym samochodzie. A dlaczego? Dlatego, że każdy samochód jest inny. Każdy ma w innym miejscu wzmocnienia, na których nożyce używane do cięcia karoserii po prostu pękają. Kolejną sprawą jest zlokalizowanie akumulatora, czy zbiornika z paliwem. A jak wiadomo nieostrożne postępowanie z jednym, bądź drugim prowadzić może do tragedii. Badania niemieckiego automobilklubu ADAC wykazały, że czas potrzebny na przeprowadzenie skutecznej akcji ratunkowej w przypadku posiadania karty ratowniczej pojazdu, skraca się niemal o połowę.
źródło: osp-pietrzykowice.pl
Dlatego dołączam się do akcji rozpoczętej w naszym kraju 8 stycznia br.: „Karty ratownicze w pojeździe”. Namawiam wszystkich, aby udali się do najbliższego dilera i wzięli od niego kartę swojego samochodu.