Ponieważ zmuszona jestem dość często korzystać z pomocy publicznej służby zdrowia, na co dzień widzę to, co trafnie skomentował na stronie natemat.pl pan Artur Girdwoyń.
W artykułach: „Szpital Polonia” (https://arturgirdwoyn.natemat.pl/55169,szpital-polonia) oraz „Matriks zwany systemem” (https://arturgirdwoyn.natemat.pl/53555,matriks-zwany-systemem) pyta, jaka jest obecna rola szpitali w Polsce. Jak bardzo zmiany wprowadzane przez NFZ, czy Ministerstwo Zdrowia, wpływają na stosunek do pacjenta. Autor, który sam z zawodu jest lekarzem ubolewa nad tym, że w dzisiejszych czasach pacjent liczy się w szpitalu najmniej. Najważniejsze są procedury, punkty dzięki którym szpital zarabia. Sprawia to, że niestety niektórzy lekarze przestają kierować się dobrem chorego. Nie ma mowy o okazywaniu empatii, czy chociażby odrobiny wrażliwości. Prowadzi to czasami do tragedii, o których ostatnio było głośno.