<img class="
Dr Zbigniew Bajka – medioznawca „dwunożny” – historyk i socjolog po studiach na Uniwersytecie Jagiellońskim, prasoznawca z tytułem doktora Uniwersytetu Warszawskiego. Z jednej strony badacz rynku mediów i ekpert, często komentujący – w prasie, radiu, telewizji i internecie – wydarzenia i problemy z tym rynkiem związane, z drugiej – wykładowca historii komunikowania, zajmujący się także dziejami reklamy.
Agata Krokosz: CZYM DZISIAJ JEST DZIENNIKARSTWO OBYWATELSKIE?
Zbigniew Bajka: DZIENNIKARSTWO OBYWATELSKIE to rodzaj dziennikarstwa uprawiany przez nieprofesjonalnych dziennikarzy a dotyczący ważnych kwestii społecznych. Istotnym impulsem dla jego rozwoju stało się upowszechnienie Internetu. Przedtem funkcjonowało głównie poprzez różnego rodzaju gazetki, np. osiedlowe, na studenckich kampusach (jak w Niemczech).
<img class="
Ale znalazłem także w Internecie, że:
Początków tego rodzaju dziennikarstwa można upatrywać w serwisie Independent Media Center, zwanym Indymedia, który powstał w 1999 roku przed szczytem Światowej Organizacji Handlu w Seattle. Jego celem było dostarczanie informacji antyglobalistom i utworzenie przekazu medialnego alternatywnego do nurtu mediów komercyjnych.
Indymedia stały się na tyle popularne na całym świecie, że obecnie funkcjonują w internecie, nadają w radiostacjach offowych, wydają gazetki, tworzą lokalne redakcje, mają programy telewizyjne w kablówkach. Każdy może załączyć tekst, zdjęcie lub plik multimedialny, nie ma żadnego ograniczenia, wszystkie materiały są automatycznie publikowane (zasada „open publishing”). Jedyna ingerencja ze strony wydawcy polega na graficznym wyeksponowaniu co ciekawszych tekstów. Jest to medium najbardziej zbliżone w swojej formie do medium obywatelskiego, gdyż nie ma tu żadnej cenzury.
AK: Czy zna i pamięta Pan jakieś wydarzenia, które w Polsce zapoczątkowały dziennikarstwo obywatelskie?
ZB: Okrągły stół i atmosfera przed wyborami w 1989 roku. Polska „zakwitła” wówczas tysiącami gazetek, sytuacja powtórzyła się przed wyborami samorządowymi – dzięki prasie obywatelskiej wybrano wielu nowych i aktywnych ludzi do władz. Sam szkoliłem wówczas takich dziennikarzy w Krakowie, jak też wydałem kilkanaście numerów gazety osiedlowej, dzięki której zmieniliśmy diametralnie skład Rady Osiedla.
Drugim wydarzeniem, które pamiętam było spotkanie założycielskie Stowarzyszenia Prasy Lokalnej w Puszczykowie pod Poznaniem *byłem jednym z „akuszerów” SPL i do dzisiaj utrzymuję z wieloma redakcjami kontakty. Dzięki Stowarzyszeniu powstała niezależna, prywatna prasa lokalna w Polsce.
Gazety te wspierały działania licznych Komitetów Obywatelskich – de facto więc były to także w nazwie gazety obywatelskie.
Jednak dopiero upowszechnienie Internetu doprowadziło do zmiany charakteru tego dziennikarstwa i oparcia go na tym nowym medium. Ponieważ o wielkiej sile Internetu świadczy głównie jego INTERAKTYWNOŚĆ, dająca szanse każdemu obywatelowi w kilka sekund przekształcenie się z odbiorcy w nadawcę, stał się Internet kanałem dającym możliwość masowego dotarcia umożliwiającym szeroki udział obywateli w informowaniu i komentowaniu rzeczywistości. Internet daje także szansę na współpracę międzynarodową w tym zakresie, oraz – co ważne – internauci, za pośrednictwem sieci mogą „skrzyknąć się” szybko i demonstrować czynnie (i osobiście) w jakiejś ważnej społecznie sprawie. Tzw. listy poparcia pokazują też, na jak wielu obywateli dana sprawa może liczyć w określonym czasie. Nie uznaję więc, jak niektórzy, że początki DO to polska wersja Wikinews z 2005 roku.
AK: Jak dziennikarstwo obywatelskie wygląda w Polsce w dniu dzisiejszym?
ZB: Oprócz iThink.pl (bodaj pierwszego, tego typu) mamy portale dla niezawodowych dziennikarzy stworzone przez dwie zagraniczne grupy medialne (Polskapresse – Wiadomości24.pl, Mecom – MMM Moje Miasto), podobny serwis stworzyła Interia (Interia360.pl) oraz Onet (www.wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/index.html ). Od 2004 roku działa w Elblągu ESWiP (Pozarządowiec i Telewizja Obywatelska – bardzo aktywne w ruchu obywatelskim)
Oh Yeon Ho twórca serwisu Ohmynews posługuje się hasłem „Każdy obywatel jest reporterem” oraz określeniem „dziennikarz – obywatel”. Web2 daje możliwość funkcjonowania wiki-blogom, używania nowych technologii dla powstawania i rozwijania stron internetowych, ale także generowanie treści przez użytkowników stron oraz tworzenie serwisów społecznościowych i wykorzystywanie wspólnej pracy dla ważnych spocznie celów. Serwisy społecznościowe właśnie dają wielką szansę dla dziennikarstwa obywatelskiego.
AK: JAKA JEST W TAKIM RAZIE ROLA DZIENNIKARSTWA OBYWATELSKIEGO?
ZB: Poprawić, ulepszyć, zmienić rzeczywistość za oknem – to główny chyba cel dziennikarstwa obywatelskiego. I to się nie zmieniło od początku tego ruchu – raczej rozwinęła się paleta celów, możliwości i oczekiwań w stosunku do mediów obywatelskich. Obecnie- w dobie internetu, gdy każdy obywatel poprzez „wirtualne okno” może poznać obecny świat, obecną chwilę, ten ruch rozwija się tak samo!!!, zwiększa się tylko dostępność Internetu i liczba chętnych do uczestniczenia w tych działaniach. Skala tematów i spraw stale się rozwija, a niektóre działania mają charakter międzynarodowy, a za chwilę światowy (ACTA). Obywatele bowiem niekoniecznie muszą zajmować się sprawami lokalnymi, choć te są najbardziej nośne, mogą też i pewnie będą w przyszłości, podnosić kwestie o zasięgu międzynarodowym i światowym.
AK: Jaki w takim razie wpływ wywiera dziennikarstwo obywatelskie na
a .na zwykłych obywateli;
b .na młodych dziennikarzy;
c .na studentów dziennikarstwa.
ZB: ad a/ Obywatele mogą poczuć, że mają coraz większy wpływ na działania władzy i decyzje ich dotyczące, siłę daje im też to, żę inni (czasem wielu) myślą podobnie.
ad b i c/ przede wszystkim umożliwia zdobycie doświadczenia przez młode osoby, które swoją przyszłość wiążą z dziennikarstwem. Obecnie trudno znaleźć pracę w tym zawodzie, wszędzie wymagane jest właśnie owo doświadczenie lub oferowane są praktyki. Zwykle darmowe, czyli po prostu czysty wyzysk. W tej formie dziennikarstwa można też pisarsko wyżyć się, dzielić swoimi przemyśleniami, ćwiczyć sztukę pisania i formułowania myśli w piśmie, choć początki mogą być trudne. Jest to też – zwłaszcza dla młodych, aktywnych ludzi forma samorealizacji, daje też radość z uczestnictwa w czymś ważnym, pożytecznym i ciekawym. Dla studentów i absolwentów dziennikarstwa może to być jakieś też spełnienie ich marzeń, a czasem też droga do „dużych” mediów.
AK: Od lat zna Pan dziennikarzy i bada środowisko Czy rozwój dziennikarstwa obywatelskiego wpływa negatywnie, a może pozytywnie na dziennikarstwo tradycyjne? Jakie problemy z tego wynikają?
ZB: Obecnie dla wielu dziennikarzy (wyjąwszy grupę ”gwiazd”) jest niepewność jutra. „Czwarta władza” to dzisiaj władza, ale właścicieli mediów, nie ma silnego związku zawodowego, który może bronić dziennikarzy przed zwolnieniami, degradacja finansową itp. Z tym wiąże się rozbicie środowiska dziennikarskiego (kilka stowarzyszeń, większość dziennikarzy nie należy nigdzie). Wyjątkiem są związki zawodowe w telewizji i radiu (jest ich wiele), ale ich głównym zadaniem jest obrona funkcyjnych związkowych przed zwolnieniami. W wielu krajach Europy istnieją silne reprezentacje dziennikarskie, ale też istnieje tam status profesjonalnego dziennikarza potwierdzone legitymacjami (kartami) profesjonalnego dziennikarza. Poza tym dziennikarze czasem wchodzą w układy z władzą i politykami, co nie sprzyja obiektywizmowi dziennikarskiemu. I wreszcie mamy sporą grupę mediów i dziennikarzy nie kryjących swoich sympatii politycznych.
AK: Czy dziennikarstwo obywatelskie żeruje w jakimś stopniu na dziennikarstwie tradycyjnym? Czy jest dla niego zagrożeniem?
ZB: Nie sądzę, aby przeciętny obywatel żerował na pracy dziennikarzy dużych mediów. Mimo dystansu tych „dużych” mediów do dziennikarstwa obywatelskiego, wielu dziennikarzy z gazet i czasopism przyznaje, że materiały z mediów obywatelskich są dla nich bodźcem do zajmowania się sprawami, dotychczas im nieznanymi, jak też, że w docieraniu do trudno dostępnych źródeł pomagają im nierzadko dziennikarze i media obywatelskie.
AK: JAKA BĘDZIE PRZYSZŁOŚĆ DZIENNIKARSTWA OBYWATELSKIEGO WG PANA?
ZB: Odpowiem krótko – będzie się rozwijać, bo taka jest potrzeba. A jeśli chodzi o konkrety, to kto wie, jakie stworzą się dla dziennikarstwa w ogóle, w szczególności dla obywatelskiego, dla wymiany opinii – nowe możliwości techniczne? One – w dużym stopniu – mogą decydować o rozwoju tej formy obywatelskiej aktywności, zarazem formy aktywności w mediach.